Pokazujemy niezależne filmy. Poniżej niezależne recenzje filmów, które pokazaliśmy dziś na pokazie. Recenzje służą jedynie za pretekst do własnych refleksji i nie wyrażają opinii organizatora przeglądu. Z częścią opinii się zgadzamy, z częścią się nie zgadzamy, ale nie ingerowaliśmy w treść recenzji przygotowanych przez KG.
fabularny 6 min
Chcąc zmusić nas do zastanowienia nad granicą między rzeczywistością a snem, pan Michał korzysta z genialnej idei hollywoodzkiej „Incepcji”. Cóż, nijak równać go
z Christopherem Nolanem, a i scenariusz pana Michała mocno naciągany. Do tego miszmasz kolorystyczny i chaotyczne podrygi kamery nie dają zakładanego efektu zagubienia. Czasem więcej znaczy mniej.
Chcąc zmusić nas do czytania pan Piotr korzysta z genialnych recept na tzw. recenzję: krótko, efektownie, powierzchownie, bez nadmiernego analizowania czy zagłębiania się w fakty. Cóż, nijak równać go z panem Tadeuszem Sobolewskim, a i tekst pana Piotra mocno naciągany. Wystarczyło sprawdzić, że scenariusz „Przypisu” powstał prawie pół roku przed „Incepcją”. Wystarczyło zauważyć, że film został zakwalifikowany do udziału w 36 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w GDYNI (2011) w Przeglądzie Polskiego Kina Niezależnego: http://www.fpff.pl/program/filmy/39,38,2,1326,przypis_do_rubryki_%5C_sen%5C_.html
Do tego miszmasz argumentów i chaotyczne podrygi ambicji nia dają zakładanego efektu bycia krytykiem filmowym. A już zwłaszcza usunięcie mojego poprzedniego postu na „recenzję” pana Piotra – co i zapewne czeka również ten post.
Czasem mniej znaczy mniej.
Witam 🙂
Usunięcie postu było przypadkowe ponieważ przeżyliśmy atak spamu.
Krytykiem filmowym nie jestem, ani nie zamierzam być 🙂 Nie jestem autorem recenzji.
Wystarczy przeczytać cały post, a zwłaszcza zdanie:
>Pokazujemy niezależne filmy. Poniżej niezależne recenzje filmów, które pokazaliśmy dziś na pokazie. Recenzje służą jedynie za pretekst do własnych refleksji i nie wyrażają opinii organizatora przeglądu. Z częścią opinii się zgadzamy, z częścią się nie zgadzamy, ale nie ingerowaliśmy w treść recenzji przygotowanych przez KG.< serdecznie pozdrawiam Piotr
Dziękuję za przywrócenie wpisu. Chodziło mi tylko o to, żeby każda ze „stron” mogła się wypowiedzieć.
Pozdrawiam!
Michał
Panie Michale,
Jako nie-aspirujący do stawania w szranki z Mistrzem Sobolewskim zoil podzieliłem się swoją refleksją po obejrzeniu Pana filmu. Skojarzenie z produkcją Nolana było na czasie, ale nie przemyciłem nawet nici sugestii, jakoby posłużył się Pan plagiatem. Rozumiem irytację osoby, której inne (skądinąd nie najgorsze: http://www.koloroffon.art.pl/?p=635) dzieła cieszą się uznaniem choćby pani Bogny, jednak moja ocena jest niezależna i mocno ugruntowana w tym, co dotychczas udało mi się zobaczyć na większym i mniejszym ekranie. „Przypis” dobry nie był i nie trzeba wielkiego krytyka, żeby podzielić moje stwierdzenie. Z chęcią zobaczę jednak Pana nowe formy twórcze i życzę powodzenia.
KG
Panie Krzysztofie, dziękuję za odpowiedź. „Przypis” jest skromną etiudą (nawet nie „filmem” a „impresją”), tym niemniej z wieloma elementami Pańskiej recenzji nie zgadzam się. „Miszmasz kolorystyczny” czy „podrygi kamery” to decyzje świadome i budujące klimat tego filmu. Tak samo jak bardzo szybki montaż czy krótkie ujęcia łapiące i gubiące ostrość – a i wreszcie muzyka. Myślę, że aby umieć ocenić pracę kamery czy montaż w tym filmie nie wystarczy obejrzeć kilku filmów na małym czy dużym ekranie, ale spędzić trochę czasu za kamerą i w montażowni. A przynajmniej umieć ocenić „technicznie” film a nie tylko jego plot.
I piszę to wszystko tylko dlatego, że wiele osób nie podziela Pańskiego zdania.
Nowe formy w drodze, może znowu się o nie pokłócimy? 😉
Pozdrowienia!
Michał
Panie Michale,
Mam szczerą nadzieję na dalsze spory. Czekam na Pana dokonania, bo – choć może niedoskonałe z mojego punktu widzenia – to jednak twórczo intrygujące. Proszę mi wierzyć, jestem człowiekiem starej duszy, lubiącym, ceniącym i chyba nawet trochę znającym kino. Przynajmniej na tyle, żeby oddać go wielkim talentom albo tyrającym rzemieślnikom. Jestem zwolennikiem pokory, co nie wyklucza mojego zamiłowania do nowych form. Proszę pamiętać, że widzowi należy się szacunek. Ba, odbiorcy kultury on się należy i dlatego taki poczciwy fanantyk jak ja próbuje docenić, co dobre i wykorzenić, co czas marnujące. A pośrodku cała masa…